poniedziałek, 6 kwietnia 2015

W pogoni za marzeniami

Święta minęły, zwyczajnie. Sprzęt gotowy ja jutrzejsze sesje. Chciałam w tej przerwie napisać post, myślałam, że uda się coś stworzyć. Udało się znaleźć tamę bobrów 500m za domem, kupić wyczekaną 85, udało się zrobić 15km na spacerach... Zdjęć znośnie dobrych nie. 


Ale aby tak cicho tu nie było postanowiłam coś naskrobać. Pomysł na marzenia przypałętał się podczas przeglądania programu TV. Chciałam opisać CAŁĄ moją przygodę z fotografią, to co jeszcze się marzy, co jeszcze chcę osiągnąć i o tym co najbardziej cieszy ale i smuci w mojej szalonej "zabawie w fotografa". Szykujcie się na nudę i głupotę.


~~~~
Czy gdy w wieku 5 lat pierwszy raz naciskając spust migawki przeszło mi przez myśl, że stanie się to moją ogromną pasją? Z pewnością nie. Jako dziecko bawiłam się w fotografa jakimś starym aparatem, dziś nie potrafię przypomnieć jakim. Pamiętam, że naciągało się migawkę. Pamiętam jak tata po mnie krzyczał gdy zablokowałam migawkę (albo zerwałam sprężynę?). Tego samego dokonałam po 10 latach, dwa miesiące temu blokując migawkę w starym Zenicie. (ja się nie uczę na błędach xD)

Pierwsza cyfrówka jaka wpadła do moich rąk również zginęła śmiercią tragiczną. Nie potrafię przypomnieć sobie jaka dokładnie była ale wiem, że najpierw zgubiłam wizjer, a potem upuściłam na kafelki. Pamiętam to bardzo słabo. Jako dziecko prawie wykończyłam też stary szkolny aparat, ale tata go jakoś naprawił. 

Pierwszy raz sama poszłam na sesję, z samą sobą i psem w 2011. Potrzebując zdjęcia do książeczki. Tryb IA w Panasonicu zachwyca mnie do dziś ;)



Jesienią 2012 poszłam sobie z psem na spacer. Zimą zrobiłam to samo i umierając z dumy wrzucałam zdjęcia na NasząKlasę. Czytałam wtedy "Przyjaciela Psa" - fotowarszaty. Marzyłam sobie aby moje zdjęcie tam trafiło...


Święta również były fotograficzne. Za sprawą gazety próbowałam pojąć co to "czas naświetlenia", gdy nauczyłam się definicji na pamięć bardzo zadowolona z siebie biegałam po domu i wszystkich pytałam, a potem się przemądrzałam, tak bardzo się ciesząc :D

Gdy pojawiły się plany zakupu drugiego psa biegałam z aparatem po okolicy fotografując okolicę. Wytłumaczenie tego jest tak dziecinne i tak głupie, że je tu pominę.

Pierwszy reportaż ze szkolnej imprezy zrobiłam w szóstej klasie. Byłam taka zadowolona, że gdy inni muszą siedzieć ja mogę chodzić, że mogę wchodzić tam gdzie inni nie. Było to na pikniku ze strażą pożarną na szkolnym boisku.  

Gdy w końcu dostałam moją wymarzoną, idealną, perfekcyjną - SCARLET Insita Ingenio zaczęłam jej codziennie robić zdjęcia. Wkrótce powstał blog - >> Kundelka i Borderka <<. Dzień w dzień robiłam zdjęcia i codziennie dodawałam je na bloga. Wypisywałam tam przedziwne teorie, dzisiaj śmiecham gdy je czytam. 

Jesienią zaczęłam oglądać zdjęcia autorstwa różnych psich fotografów. Wpadałam w absolutny zachwyt. Zaczęłam zastanawiać się skąd bierze się rozmazane tło i ostry pies. Pytałam o to wiele osób, fejsbuki i nasze klasy... Poznawałam różne teorie, które nie pomagały mi. Pewnie coś nie tak moje pytania ujęłam, bo większość osób próbowała mi wytłumaczyć działanie AF i jego trybów. Zaczęłam nawet używać w cyfrówce manualnego ustawiania ostrości. Godziny jakie wiosną spędzałam na boisku rzucając borderowi piłkę do upadłego nie dały żadnych efektów, poza nieświadomym niszczeniem psychiki psa. Te zdjęcia zniknęły wraz z uszkodzeniem dysku.

Ja nadal nie wiedziałam. Nie wiedziałam nawet co to przysłona. Nauczyłam się tylko wiecznego korzystania z trybu sportowego. Wiosną 2014 osiągnęłam sukces - pojęłam działanie trybu portretowego. 


W szkole pani powiedziała mi wtedy, że jest konkurs fotograficzny o funduszach europejskich. Ja zdjęcia zaczęłam robić 2 dni przed xD Wiedziałam, że nie są to dobre zdjęcia, ale zrezygnować nie mogłam, bo byłam z tym sama. Prawdopodobnie mała liczba nadesłanych prac dała mi wyróżnienie w tym konkursie. Nie cieszyłam się, zdjęcia mi się po prostu nie podobały.


Pierwsza sesja - Podlesie - 23 kwietnia! Nie wiedziałam, że tak bardzo pokocham to miejsce. Nie wiedziałam, że tak bardzo polubię ludzi. Że będę tyle patatajać. Fotografowałam Monikę i Figę. Pamiętam jak bardzo byłam głodna podczas tej sesji, w ten wielki piątek :P


We wtorek po świętach. Zrobiłam wtedy jedno z najlepszych zdjęć. Zaczęłam "na poważnie" fotografować konie



W maju pojawiły się większe plany lusterkowe. Wspomnę tu temat wyboru systemu. Dlaczego Canon EOS? Nikony miało pół szkoły, a Canona nikt. Cały świat przemawiał za Nikonami. A ja zrobiłam na złość, z czystej przekory. Na złość tacie, na złość wszystkim. 

W maju również byłam na wycieczce klasowej. Jako fotograf. Na jurze krakowsko-częstochowskiej byłam w raju. Świadomość zmieszczenia trzech dni w 8GB spowodowała, że do każdego zdjęcia niesamowicie się przykładałam, jak nigdy wcześniej i później.





Po powrocie zaczęłam czytać internety o lustrzankach Canona. I kolejny przejaw mojej bezmyślności i szczęścia. Co zdecydowało o 650D? Tak, możecie się śmiać - ekran dotykowy! 

Z wyborem pierwszego obiektywu problem był większy. Daremne były próby wielu osób, miedzy innymi mojego wspaniałego taty dążące do wyjaśnienia mi pojęcia ogniskowej. Dlaczego padło na 50mm 1.8 II? Bo spodobały mi się zdjęcia nim zrobione. Spodobało mi się rozmazane tło. Wybór był jak najbardziej udany. Portretówka była czymś czego chciałam od dawna ale nie potrafiłam tego nazwać xD

Moje pierwsze zdjęcie Canonem:

Resztę już znacie.. Reszta jest na tym blogu. Więc zapraszam do czytania archiwum!

_____________________________________

Jakie mam plany? Marzenia związane z fotografią? Właśnie. Bardzo trudno to jakoś nazwać. Co  będzie to będzie. Chcę się rozwijać, robić coraz lepsze zdjęcia - tak po prostu :D

Największą frajdę w fotografii daje mi możliwość innego spojrzenia na świat. Pokazanie innym jego piękna. Piękna otaczającej przyrody. Uwielbianych mi zwierząt. Inne spojrzenie na nie. Pokazanie pracy z nimi, często ich myślenia. Udowodnienie, że istnieją miejsca gdzie czas nie gna jak szalony, gdzie można oderwać się od świata i zapomnieć o problemach. 

Fotografia zatrzymuje mnie. Pozwala wyhamować od pędu świata. Poza zatrzymaniem ułamka sekundy w formacie RAW daje wspomnienia, radość. Uczy cierpliwości. Pomaga cieszyć się życiem. Jest moją wielką pasją. Trzeba jakąś pasję mieć, bo człowiek bez pasji nudzi swoją duszę...



Gratuluję wytrwania do końca! Proszę wziąć poprawkę na mnie i głupotę którą pewnie stworzyłam. Pozdrawiam wszystkich cieplutko, Wesołego po świętach! 

Zostawiam Was z myślą, która dała mi motywację na jutro!

Nie pytaj siebie, co potrzeba światu...
Zapytaj siebie: co ożywia ciebie?
I idź!
Zrób to! 
.. bo światu potrzeba
ludzi żywych!

2 komentarze:

  1. piękna historia :) moja zabawa z fotografią podobnie się zaczeła.. kompaktem w 2007 roku a potem mama sprawiła mi na święta nikona d80 ;) pierwsze lustro, pierwsze zabawy, po roku już kupiłam studio i tak się rozkreciłam aż firme założyłam, i Tobie się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam całość :D
    Robisz zdjęcia w RAW? Ja od wczoraj szukam w moim biednym i strym sony alfa 350 gdzie to jest xD
    Masz rękę do zdjęć ♥

    OdpowiedzUsuń