Takie spacery jak dziś naprawdę udowadniają mi jak wielką jestem szczęściarą. Kiedy chcę, jak chcę biorę psy i idę. Idę dalej, dalej i zapominam o świecie. Cisza, w której jedynym dźwiękiem jest dźwięk skrzypiącego pod nogami śniegu. Idę przez pole, dalej, dalej i dalej. Nad rzeczkę do lasu, potem na dzikie wysypisko... To jest wolność!
te zdjęcia były robione... na wysypisku śmieci :P
Wszystkich, którzy już się martwią gdzie podziała się Czarka informuję, że uznała ona, że w łapki jej zimno i nie wejdzie w śnieg głębszy niż 3cm, a na już absolutnie się nie położy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz